Sunday 13 October 2013

Porady starej wyjadaczki dla młodych tłumaczy 51



Ostatni wpis przed przerwą na ferie jesienne

            Dzisiaj kolejny, na razie ostatni wpis. Trzeba korzystać z babiego lata. Kończy się pewien sezon – czas na omawianie najtypowszych, podstawowych błędów  trapiących Polaków tłumaczących na angielski czy piszących w tym języku – błędów „technicznych”, czyli gramatycznych i składniowych. Jednak na tym się nie kończą problemy translatorskie i w kolejnej serii Translation Troubleshooting zajmiemy się właśnie tymi innymi problemami. Dzisiejszy tekst na „do widzenia – zaraz wracam” stanowi przejście do owych problemów z wyższej półki. Oto on:

 
DZIEJE COLLEGIUM WITKOWSKIEGO

Sto jeden lat temu, 4 marca 1912, uroczyście otwarto budynek Collegium Witkowskiego przy ul. Gołębiej 13 jako nową siedzibę Zakładu Fizycznego. Gmach powstał dzięki blisko dwudziestoletnim nieustępliwym zabiegom długoletniego kierownika Zakładu Fizycznego UJ prof. Augusta Witkowskiego, który pragnął zapewnienia krakowskiej fizyce właściwych warunków do prowadzenia prac badawczych i działalności dydaktycznej. Dotychczasowe pomieszczenia tzw. starego Zakładu Fizycznego w Kolegium Kołłątaja przy ul. św. Anny 6 były całkowicie niedostosowane do potrzeb dynamicznie rozwijającej się nowoczesnej dyscypliny naukowej i szybko rosnącej liczby studentów fizyki. Pod groźbą katastrofy budowlanej w Collegium Kołłątaja Senat UJ przyjął 13 lipca 1903 wniosek o przeznaczeniu pod budowę nowego Zakładu Fizycznego narożnika ogrodu bibliotecznego, położonego pomiędzy Collegium Maius i Plantami. Wcześniej proponowano budowę nowego gmachu na działce przy ul. Straszewskiego lub na placu pomiędzy ulicami Jabłonowskich i Garncarską. Ale to lokalizacja na terenie Ogrodu Profesorskiego została zatwierdzona przez rząd austriacki. Decyzja ta wywołała jednak wiele protestów. Dwukrotnie, w 1905 i 1907 roku, listy sprzeciwu do Senatu UJ wystosowało Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Opór wywoływały zarówno lokalizacja, jak i plan postawienia budowli dwupiętrowej, która razić będzie brakiem proporcji i zepsuje malowniczą sylwetkę całego kompleksu otaczających go budowli. Żądano, aby nowy budynek był znacznie niższy od gmachu Collegium Novum.



Nasz „Królik translatorski” próbował swych sił na tym niby prostym tekście i tak mu to wyszło:

*The history of Witkowski’s Collegium
Hundred and one years ago, on the 4th March 1912, there was founded Witkowski’s Collegium, on ul. Gołębia 13. It was new headquarter of the Physics Institute. The building was raised thanks to the actions of the long lasting chairman of the Institute of Physics, the professor of Jagiellonian University, August Witkowski. He wanted for the Kraków’s physics, to have better conditions for the researches and teaching activities. Previous headquarter, so called- the old Institute of Physics, was placed in Kołłątaj’s Collegium, on ul. św. Anny 6. It was absolutely outdated and maladjusted for the conditions of this highly expansive academic field, and constantly increasing number of students of physics. As the building was in the high risk of collapsing, on 13th July 1903, senate of Jagiellonian University voted the application of the Physics Institute, to allocate the corner of the library’s garden, placed between Collegium Maius and Planty, for the construction site of the new Institute of Physics.  Previous proposition wanted to set the new building on ul. Straszewskiego, or on the plot, placed between ul. Jabłonowskich and ul. Garncarska. Only the location on the terrain of Ogród Profesorski [Professor’s Garden] was approved by the Austrian government. This decision was caused many protests. In 1905 and 1907, senate of Jagiellonian University received two letters from Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa [Society of the Lovers of History and Landmarks of Kraków], objecting to this decision. People were against the location and the construction of 3-floors building, which might strike with the lack of proportions and would ruin picturesque complex of buildings. It was demanded to construct the new building, which would be lower than Collegium Novum.

Tak jak w poprzednim wpisie, nie będę wyszczególniać wszystkich jego potknięć,   pozostawiając to łaskawym (i wytrwałym a może też i wytrawnym) Czytelnikom. Zasygnalizuję tylko rodzaje błędów, jakich należy szukać:

  1. Szyk zdania (sentence order);
  2. Polskie konstrukcje składniowe, zwłaszcza formy bezosobowe lub bierne;
  3. Niewłaściwe użycie form gerund/ present participle;
  4. Articles;
  5. Niewłaściwy dobór form dopełniacza;
  6. Źle dobrane słownictwo (prawdopodobnie na podstawie zbyt daleko idącego zaufania do słowników).

Jest jednak jedna rzecz, co do której trudno tu mieć pretensję do Królika, a którą trzeba omówić, zanim przejdziemy do „naszego” tłumaczenia tego tekstu. Chodzi mianowicie o problem:  jak sobie radzić w przekładzie na język angielski z nazwami historycznych jednostek Uniwersytetu Jagiellońskiego w szczególności, ogólnie zaś – z tzw. problemem  L3, czyli obecności w tekście pierwotnym (w języku L1), tłumaczonym na język docelowy L2 – wyrazów  lub wyrażeń zapożyczonych z innego, trzeciego  języka L3? W naszym przypadku chodzi więc o to, w jakiej postaci odtworzyć w tekście angielskim nazwy własne:

Collegium Witkowskiego  oraz  Collegium Kołłątaja

w kontekście:
Collegium Maius, Collegium Novum, Zakładu Fizycznego UJ,  Senatu UJ, Ogrodu Profesorskiego, Plant, nazw ulic krakowskich, oraz Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa


Sprawa bynajmniej nie jest łatwa, a rozwiązania tego problemu nie są jednoznaczne. Tak, tak! zgadliście – właściwe rozwiązanie będzie zależało od różnych czynników, m.in. kontekstu i przeznaczenia (domniemanego odbiorcy docelowego) naszego przekładu. Tutaj kontekst i cel jest wyraźny – jest to tekst informacyjno-promocyjny, przedstawiający pewien epizod z historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, i jego ewentualny przekład byłby kierowany do odbiorców zainteresowanych doraźnie lub długoterminowo zapoznaniem się z tymi sprawami. Mogliby to być np. naukowcy lub studenci przyjeżdżający do Krakowa na dłuższe lub krótsze stypendia czy pobyty naukowe, ewentualnie „zwykli” turyści zagraniczni. Tak czy owak, trzeba się liczyć z tym, że użytkownicy angielskiej wersji tego tekstu mogą próbować np. dotrzeć do Collegium Witkowskiego korzystając z naszego przekładu. W tej sytuacji jak najbardziej właściwą decyzją, wręcz wskazaną jest pozostawienie nazw ulic w wersji polskiej bez żadnych streetów itd. (o czym już było wcześniej na tym blogu). Nieproblematyczną decyzją jest również automatyczne przeniesienie do angielskiego tekstu ustalonych i ogólnie przyjętych nazw: (the) Jagiellonian University, Collegium Maius oraz Collegium Novum. Co jednak zrobić z Collegium Witkowskiego i Collegium (a nawet: Kolegium) Kołłątaja, gdzie nazwa własna składa się z elementu łacińskiego obok składnika polskiego?  Jest kilka możliwości:

  • Zostawiamy całą nazwę w takiej samej formie, w jakiej się ukazała w tekście pierwotnym, czyli:
– Collegium  Witkowskiego – Collegium  Kołłątaja – Kolegium Kołłątaja

  • „Tłumaczymy” wyraz Collegium/Kolegium jako College i nazwiska patronów podajemy w formie mianownika:
– (the) Witkowski College – (the) Kołłątaj College

  •   „Tłumaczymy” wyraz Collegium/Kolegium jako College ale nazwiska patronów podajemy w formie dopełniacza Saxon genitive (bez article):
– Witkowski’s College – Kołłątaj’s College

  • Możemy nawet wybrać wariant pozostawienia łacińskiego rzeczownika, obchodząc się z polską nazwą własną, jak w drugim i trzecim wypadku:
– (the) Witkowski Collegium – (the) Kołłątaj Collegium
– Witkowski’s Collegium – Kołłątaj’s Collegium

Ten ostatni wybór uzasadniony jest osobliwością (rozbieżnością) semantyczno-kulturową wyrazów: collegium/kolegium w polszczyźnie a college w języku angielskim. W tradycji szkolnictwa wyższego w Polsce historyczne kolegia odegrały zupełnie inną rolę, niż colleges w historii uniwersytetów anglosaskich. Do dzisiaj w colleges Uniwersytetów w Oksfordzie i Cambridge znajdują się mieszkania dla ich członków, zarówno studentów, jak i profesorów a każdego z nich obowiązuje uczestnictwo w życiu towarzyskim akademickiej społeczności college’u, m.in. stołowanie się w kolegialnej sali jadalnej. Tak więc decyzja tłumaczenia nazw polskich kolegiów za pomocą rzeczownika posiłkowego college może wprowadzić zagranicznego czytelnika w błąd, jeśli skojarzy on dzisiejsze realia uniwersyteckie w Polsce z tym, co się dzieje w Oksfordzie, Cambridge, Harvardzie itd.
Do powyższej listy można by dorzucić jeszcze jedno rozwiązanie, polegające na „zlatynizowaniu” formy gramatycznej polskiego nazwiska.  Tłumaczyłam kiedyś tekst o UJ, którego autor pisząc o Kolegium Nowodworskiego – w polskim tekście konsekwentnie pisał:   Collegium Novodvorscianum. I tak też uczyniłam w tłumaczeniu. Mogłam tak postąpić  z czystym sumieniem, ponieważ w świadomości użytkowników danego języka „żywego” relacja między językiem angielskim a łaciną jest dzisiaj (mniej więcej) taka sama, jak między łaciną a polszczyzną (wszyscy wiedzą, że kiedyś istniały ścisłe związki między ich mową ojczystą a „martwą” łacina, choć już tylko nieliczni znają ten język „martwy” i nie potrafiliby wskazać, na czym te związki miałyby polegać).
Można więc – a  nawet trzeba wybierać, gdyż dla tłumacza obecnie wybór ten jest nieunikniony. W przypadku naszego tekstu i jego kontekstu (a mianowicie faktu, że do Krakowa przybywa rocznie ok. 8 milionów gości, w tym bardzo wielu z zagranicy) wybrałabym jednak „polską” wersję oryginalną, z którą nasi goście spacerując po Krakowie  zapewne się spotkają śledząc napisy na mapach, w informatorach, na ulicznych tablicach i drogowskazach.  
Podając swoje tłumaczenie ww. tekstu żegnam się (choć nie na długo) z Państwem Czytelnikami, zapowiadając, że w następnej serii tego bloga zajmiemy się problemami różnic kulturowych w przekładzie.

THE HISTORY OF COLLEGIUM WITKOWSKIEGO

The opening ceremony for the Collegium Witkowskiego Building at ulica Gołębia 13 took place on 4th March 1912 – one  hundred and one years ago. It was to serve as the new headquarters for the Jagiellonian University’s Department of Physics. The edifice was built thanks to nearly twenty years of persistent efforts on the part of Professor August Witkowski, who was the Department’s Head for many years.  Professor Witkowski wanted to give Physics at Kraków the right kind of conditions for scientific research and university teaching. The premises of what was known as the Old Physics Department in the Kolegium Kołłątaja Building at ulica św. Anny 6 were not at all suitable for the needs of the briskly advancing science of Physics and its rapidly growing student numbers. On 13th July 1903, under pressure of the potential risk of a building disaster, the University’s Senate adopted a resolution assigning the corner of the library garden between Collegium Maius and the Planty Park  for a new building to house the Department of Physics. Earlier there had been a suggestion that the new premises should be put up on a property on the Straszewskiego, or on the square between the Jabłonowskich and the Garncarska. However, it was the location in the Professors’ Garden that eventually  received official approval from the Austrian government. Nonetheless, the decision triggered numerous protests.  On two separate occasions – in 1905 and 1907 – Towarzystwo  Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, an influential local history society, lodged a letter of  protest to the Senate of the Jagiellonian University. They objected both to the location as well as to the plan proposed for the new building, which was to consist of a ground floor and two upper storeys, writing that it would be “disagreeable due to lack of proportions and spoil the picturesque outline of the entire collection of buildings in the neighbourhood.” They wanted the new building to be much lower than Collegium Novum.




 
The Collegium Witkowskiego (left) and Collegium Novum Buildings (right)
 on an early photograph (above), and their present-day appearance (below)


1 comment:

Marta said...

Jest pani geniuszem! Prowadzi pani bloga w sposób, który mi - jako wzrokowcowi - bardzo odpowiada. Dopiero niedawno natrafiłam na pani stronę, wielka szkoda, że nie znałam jej wcześniej. Po przejrzeniu całego bloga, mogę powiedzieć, że najbardziej przypadła mi do gustu seria o articles (bloody articles - jak to zwykliśmy mawiać na zajęciach), cała reszta jest też wspaniała, ale articles są moją zmorą, dlatego warto było przejrzeć te posty. Piszę teraz licencjat z tłumaczeń nazw własnych i neologizmów wybranej przeze mnie książki, a pani uwagi zamieszczone na blogu, na pewno okażą się pomocne.

Pozdrawiam i czekam na następne posty.