Thursday 12 December 2013

Porady starej wyjadaczki dla młodych tłumaczy 57



NOWA SERIA
Kultura w przekładzie – przekład w kulturze
Culture in translation – translation in culture
Poniżej znajdą Państwo moje przemyślenia z 2000 r. na temat nazw województw. Chodzi oczywiście o propozycje nazw obiegowych w języku „na co dzień” (nie w tłumaczeniu przysięgłym, gdzie oczywiście obowiązują nazwy oryginalne), ale w takich kontekstach i sytuacjach, jak publikacje dla turystów, teksty o treści kulturowej, opisy i komentarze  udzielane przez przewodników oprowadzających gości zagranicznych, mowy na powitanie/pożegnanie gości itd.

Angielskie nazwy nowych województw: propozycje

               Imię własne, jak sam termin wskazuje, stanowi ważny element osobistego mienia jego posiadacza, wręcz określający jego tożsamość, nieraz odnoszący się bezpośrednio do jego systemu wartości. Tym bardziej więc, w świetle wszystkich doświadczeń minionego dziesięciolecia i zmian gospodarczych, społecznych i kulturowych, jakie ono przyniosło, kwestia ustalania odpowiedników w językach obcych urzędowych nazw nowych jednostek terytorialnych w Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej powinna stanowić dla władz zarówno centralnych jak i samorządowych zagadnienie kluczowe, a ewentualne zalecenia i decyzje podejmowane w tej kwestii – traktowana jako sprawa o ważkich i dalekosiężnych konsekwencjach w międzynarodowych stosunkach państwa i narodu polskiego. Niestety obecna sytuacja, co do oficjalnych propozycji obcojęzycznych  ekwiwalentów terminologii dla nowych województw, powiatów i urzędów z nimi związanych nie świadczy wcale o właściwym podejściu do tej sprawy przez odpowiednie – i odpowiedzialne za nią organa państwowe, czyli ministerstwa i władze terenowe; w najlepszym razie raczej o ich błądzeniu po omacku podejmując przypadkowe próby znalezienia doraźnego rozwiązania  tego drażliwego, a okazuje się, równie kontrowersyjnego zadania, co poprzednio ustalanie samych województw oraz ich granic. Bowiem propozycje anglojęzycznych odpowiedników dla terminologii i nazewnictwa jednostek podziału terytorialnego państwa i organów samorządowych, przekazane mi pod koniec ubiegłego roku [1999] z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, z kolei zaś tamże dostarczone przez rozsyłający je urzędowo po całej Polsce Gabinet Marszałka Zachodniopomorskiego – świadczą   o podstawowych brakach wiedzy z zakresu języka angielskiego pod względem składni, słowotwórstwa, a także fonetyki oraz tradycji i reguł panujących w angielszczyźnie dla zapożyczeń terminologicznych z innych języków, nie wspominając o braku znajomości własnej historii i kultury, braku poczucia własnej tożsamości i godności narodowej „decydentów” oraz ich ewentualnych doradców.

               Z dniem 1 stycznia 1999 r weszła w życie Ustawa o samorządzie województwa. Powstała zatem pilna konieczność nazwania w językach obcych nowej rzeczywistości administracyjnej panującej w Polsce. Od razu trzeba zaznaczyć, że w normalnych warunkach wymiany międzynarodowej obcojęzyczne nazwy dotyczące społeczno-politycznych realiów krajowych wyłaniają się i utrwalają w wyniku długiego, naturalnego procesu rozwojowego. Pojawiają się rozmaite warianty; te, które się okazują językowo lub pragmatycznie mniej przydatne giną samoistnie, ustępując miejsca osobnikom niejako zdrowszym i odporniejszym na procesy ewolucji językowej. Na ogół nie ingerują tu czynniki ministerialne, naprędce decydujące „jak ma być”. Tak bywa normalnie – ale nie w Polsce, gdzie przynajmniej od roku 1772 decyzje, jak się dana ziemia ma nazywać i która nazwa ma zniknąć z map, ciągle podejmowane są odgórnie. Nie ma więc potrzeby, abym w tym gremium udowadniała zasadność takiej decyzji względem anglojęzycznych nazw ziem polskich, kiedy wreszcie decyzje te oraz wolność w ich stosowaniu i propagowaniu spoczywają w rękach strony najbardziej zainteresowanej – tym mniej, jeśli wspomnę o rzeszach gości zagranicznych przybywających do nas, a zwłaszcza do naszego miasta [tj. do Krakowa], i oczekujących od nas czegoś więcej, niż tylko niemej oprowadzanki po krajobrazach zwiedzania.

               Według przedstawionych w Protokole uzgodnień Konwentu Marszałków Województw RP w dniach (dopiero) 15-16 lipca 1999r., „w tłumaczeniach stosować się będzie zasady: a) utrzymania tradycji historycznych, b) nomenklatury zgodnej z ustawami”. Niestety, nie poinformowano Panów Marszałków, że ww. zasady są niejasne i mogą być ze sobą sprzeczne. Cóż bowiem znaczą „tradycje historyczne” – czyje, tj. dla którego języka, dla jakich użytkowników, w jakich okresach? Można się domyślać, że Konwentowi Marszałków chodziło po prostu o to, aby znaleźć rozwiązania „najlepsze z możliwych”, czyli takie, które by najlepiej służyły interesom państwa i narodu polskiego oraz jego poszczególnym ziemiom, a przy tym także maksymalnie ułatwiały kontakty międzynarodowe z Polską wszelkim naszym partnerom zagranicznym, zachęcając do zacieśniania współpracy, promowania wiedzy o Polsce, jej języku i kulturze, oraz budowania dobrosąsiedzkich stosunków.

Oto lista proponowanych urzędowo angielskich wersji nazw województw:
1.           DOLNOŚLĄSKIE VOIVODESHIP
2.           KUJAWSKO-POMORSKIE VOIVODESHIP
3.           LUBELSKIE VOIVODESHIP
4.           LUBUSKIE VOIVODESHIP
5.           ŁÓDZKIE VOIVODESHIP
6.           MAŁOPOLSKIE VOIVODESHIP
7.           MAZOWIECKIE VOIVODESHIP
8.           OPOLSKIE VOIVODESHIP
9.           PODKARPACKIE VOIVODESHIP
10.         PODLASKIE VOIVODESHIP
11.         POMORSKIE VOIVODESHIP
12.         ŚLĄSKIE VOIVODESHIP
13.         ŚWIETOKRZYSKIE VOIVODESHIP
14.         WARMIŃSKO-MAZURSKIE VOIVODESHIP
15.         WIELKOPOLSKIE VOIVODESHIP
16.         ZACHODNIOPOMORSKIE VOIVODESHIP

Po szczegółowym  zbadaniu zagadnienia nazw ziem i regionów Polski – w oparciu o nazwy historyczne w materiałach źródłowych oraz współczesną praktykę translatorską a także szeroko pojęty pragmatyzm językowy – proponuję następujące rozwiązania jako najdogodniejsze spośród możliwych, a rozmaitych wariantów ww. terminologii dla języka angielskiego, w moim najgłębszym przekonaniu najkorzystniejsze z punktu widzenia zarówno polskiego, interesów polskich, jak i wygody dla nieznającego polszczyzny, użytkownika światowego. Poniżej zamieszczam szczegółowe uzasadnienie swojego wyboru, wraz z przedstawieniem powodów, dlaczego odrzuciłam inne propozycje na korzyść tych właśnie wersji:

1.           województwo dolnośląskie - The Voivodeship of Lower Silesia
2.           województwo kujawsko-pomorskie - The Voivodeship of Cuiavia &  Pomerania
3.           województwo lubelskie - The Voivodeship of Lublin
4.           województwo lubuskie - The Voivodeship of Lubusz
5.           województwo łódzkie - The Voivodeship of Łódź
6.           województwo małopolskie - The Voivodeship of Lesser Poland
7.           województwo mazowieckie - The Voivodeship of Mazovia
8.           województwo opolskie - The Voivodeship of Opole
9.           województwo podkarpackie - The Voivodeship of Sub-Carpathia
10.         województwo podlaskie - The Voivodeship of Podlassia
11.         województwo pomorskie - The Voivodeship of Pomerania
12.         województwo śląskie - The Voivodeship of Silesia
13.         województwo świętokrzyskie - The Voivodeship of Kielce
14.         województwo warmińsko-mazurskie - The Voivodeship of Varmia and Masuria
15.         województwo wielkopolskie - The Voivodeship of Greater Poland
16.         województwo zachodniopomorskie - The Voivodeship of Western Pomerania

Jeśli chodzi o język angielski i urzędowe dlań propozycje ww. terminologii, nie pofatygowano się, jak dotychczas, o określenie klarownych zasad, na których oparto by ewentualne zalecenia. Wydaje się, że można takie zasady zdefiniować, według których dałoby się wyłonić „najdogodniejsze” odpowiedniki anglojęzyczne terminologii polskiej. Najdogodniejszymi zaś byłyby te propozycje, które by spełniały przynajmniej następujące trzy warunki.

Zalecane angielskie odpowiedniki nazw polskich ziem i województw powinny się wyróżniać jako:

1)           wyraźne (distinctive),
2)           funkcjonalne (functional),
3)           znaczące (meaningful).

Nazwa wyraźna to taka, którą od razu po pierwszym zapoznaniu się z nią użytkownik niemówiący po polsku utożsami z odpowiednią rzeczywistością polską, przyswoi i będzie się mógł nią bez większego kłopotu posługiwać w mowie i piśmie, prawidłowo rozpoznając i kojarząc treści z nią związane. Przykładami nazw wyraźnych dla języka angielskiego, odnoszących się do odpowiednich kontekstów historycznych są: „Poland”, „Republic of Poland”, ale także „People’s Republic of Poland” i „pre-partitional Poland”; natomiast wystąpienie w angielszczyźnie form „Polska”, „Polsza”, „Polonia”, „Lechistan” i „Lengyelorszag” mogłoby u niektórych odbiorców zakłócić lub uniemożliwić  właściwy, ewentualnie zamierzony przez nadawcę odbiór. Kryterium wyrazistości terminologicznej zaważy także np. na właściwym doborze najlepszych odpowiedników lubelskiego i lubuskiego dla języka angielskiego, w którym rzadziej niż w polszczyźnie występują wyrazy o tak wielu sylabach, w dodatku różniących się tylko jedną sylabą umieszczoną w środku wyrazu i otoczoną zlepkami spółgłoskowymi. Chybiona decyzja terminologiczna utrudniłaby niepolskim użytkownikom prawidłowe kojarzenie i rozróżnianie między tymi dwoma odmiennymi realiami polskimi, a w konsekwencji doprowadziłaby do unikania i lekceważenia – także w kwestiach gospodarczych – rzeczy, które trudno nawet „bezbłędnie” rozpoznać i nazwać.

Przez termin funkcjonalny rozumiem taki, który każdy użytkownik sprawnie  posługujący się danym językiem po pierwszym się zeń zapoznaniem bez kłopotu zastosuje w własnych wypowiedziach w mowie bądź piśmie, w odpowiednich odmianach i realizacjach słowotwórczych, składniowych, fonetycznych i stylistycznych właściwych dla danego języka. Po pierwsze więc, w angielszczyźnie obowiązuje zasada pisowni wszelkich nazw własnych dużą literą; zastosowanie małej litery sygnalizuje nazwę pospolitą – zwyczaj kulturowo zatem z gruntu odmienny, niż w polszczyźnie, lecz warunkujący a limine odbiór znaczenia terminu jako nazwy własnej. Po drugie, w języku angielskim nazwy własne ziem i jednostek terytorialnych występują w formie rzeczownikowej, nie zaś przymiotnikowo (choć czasami w formie tzw. attributive noun + noun, typu New York State, New York City)
Przykłady:
the City of London;
London County Council 
the County of Shropshire;
the University of Oxford lub Oxford University;
the University of Cambridge lub Cambridge University;
Manchester United Football Club
Liverpool Docks 
The City of Newcastle-upon-Tyne
itd.
               mimo, że dla wszystkich tych form rzeczownikowych istnieją także odpowiedniki przymiotnikowe (Londinian, Salopian, Oxonian, Cantabrigian, Mancunian, Liverpudlian, Novocastrian itd.), rzadko jednak występujące i tylko w bardzo specyficznych kontekstach.
              
               Dlatego też należy w angielskich odpowiednikach polskich terminów zastosować formy rzeczownikowe: the Voivodeship of Łódź (nie: *the Łódzkie Voivodeship); the Voivodeship of Lublin (nie: *the Lubelskie Voivodeship) itd.
              
               A zatem wszystkie zalecone przez MSZ propozycje angielskich nazw województw – same bez wyjątku formy przymiotnikowe – okazują się nieadekwatne, gdyż sprzeczne z składnią tego języka. Co groźniejsze, propagowanie przez urzędowe czynniki polskie ww. form przymiotnikowych wobec oczekiwań językowych osób nieznających języka polskiego może doprowadzić do utrwalania się przeświadczenia, że np. w odgórnie zalecanym rozwiązaniu  Mazowieckie VoivodeshipMazowieckie, to rzeczownik, co doprowadziłoby do pojawiania się obocznych form derywatywnych typu „the Mazowieckie Voivode” obok równie nietrafnie zalecanego „the Mazowiecki Voivode”, a w dalszej konsekwencji - na skutek braku zróżnicowania fonetycznego u osób nieznających języka polskiego między -cki a -ckie – do niepotrzebnych wątpliwości i utrudnień. Podobnie też potencjalni nasi partnerzy handlowi lecz niezbyt wtajemniczeni w zawiłości morfologii języka polskiego daremnie by szukali na mapach miasta „Łódzkie” lub „Warmińsk” (co się rzeczywiście kilkadziesiąt razy przytrafiło niedawno temu pewnemu polonofilowi-tłumaczowi, acz amatorowi, w  opasłej publikacji).
              
               Następnym moim zaleceniem w związku z rzeczownikową formą nazw województw jest wybór dopełniacza z of + nazwa ziemi po Voivode/Voivodeship. W języku angielskim istnieje kilka sposobów tworzenia form dopełniacza, nie zawsze jednak są one wymienne w stylistyce języka pisanego czy urzędowego, każda z nich ma swoje specyficzne funkcje. W przypadku nazwy jednostki terytorialnej w państwie, gdzie panuje inny język, niż angielski, radziłabym stosowanie tej właśnie formy jako najlepszej pod względem stylistyki oraz wygody użytkowników. 
              
               Wreszcie czwartym elementem funkcjonalności nazw własnych ziem i regionów w języku angielskim jest zwyczaj używania form zanglizowanych, czyli dostosowanych do fonetyki i składni angielskiej. Wbrew dość powszechnie panującej, a niesłusznej opinii – większość nazw terytorialnych występujących w obecnych nazwach województw RP – ma swoje tradycyjne i bardzo niekiedy stare zanglizowane odpowiedniki. Przyczyną zaś niewiedzy o ich istnieniu był brak wymiany kulturalnej z obu stron, trwający z nieznacznymi przerwami przez 200 lat. Dalszą przyczyną była centralizacja władzy w PRL, utrudniająca kontakty pozastołeczne.
              
               W tradycji anglojęzycznej obowiązują różne zasady, co do przyswajania obcych nazw państw, regionów i miejscowości:
              
             nazwy państw, zwłaszcza państw europejskich, występują na ogół w wersji zanglizowanej: France, Germany, Italy, Sweden, Spain itd. W niektórych przypadkach istnieje kilka wariantów nazwy danego państwa, np. Holland, The Netherlands, the Low Countries - to trzy nazwy odnoszące się do tego samego państwa (nb. ostatnia z ww. nazw niekiedy również obejmuje Belgię). Nowo powstające państwa nieraz „narzucają” angielszczyźnie „swoje” nazwy, n.p. Bangladesh – przy starej nazwie istniejącej od dawna w j. angielskim Bengal; inne zaś nowe państwa odwołują się do nazw historycznych, czy wręcz starożytnych: np. Israel. Jak wiadomo, angielskim terminem nazwy Polska jest Poland – obok  archaicznego już dzisiaj Polonia. (przym. Polonian).
             nazwy miast i miejscowości: oprócz tych miejscowości, które mają swe zanglizowane odpowiedniki (Rome, Naples, Athens, Munich, Cologne itd., a z polskich miast - Warsaw i Cracow, obok Kraków) – istnieje  zasada niezmieniania nazwy i podawania jej w ortografii właściwej dla języka pierwotnego (łącznie z znakami diakrytycznymi), a więc: Łódź, Lublin, Gdańsk itd.
             nazwy regionów: wiele regionów na kontynencie europejskim, zwłaszcza tych bardziej znanych a mających historycznie bogate związki z Anglikami - ma swoje zanglizowane odpowiedniki, którymi władze danych terytoriów chętnie się posługują w wszelkich pismach, urzędowych jak i promocyjnych. np.:

Bavaria - nie *Bayern
Saxony - nie *Sachsen
Thuringia - nie *Thüringen
the Rhineland Palatinate - nie *Rheinland-Pfalz
Brittany - nie *Bretagne
Normandy - nie *Normandie
the South of France - nie *Le Midi
Tuscany - nie *Toscania
Lombardy - nie *Lombardia  -  itd.

Są jednak liczne regiony, które występują w j. angielskim w oryginalnym brzmieniu języka pierwotnego, np. Baden-Würtemberg, Schleswig-Holstein, (the) Auvergne, Calabria, itd., choć nieraz występują z article (jw.), lub wymawiane są w sposób angielski (przykład ostatni). Są także jednostki geograficzne, które mają zanglizowane formy obok oryginalnych - np. the Black Forest obok (the) Schwarzwald.

Wreszcie angielski odpowiednik polskiej nazwy terytorialnej winien by znaczący, czyli taki, który obcemu odbiorcy przekazuje treści polityczno-kulturowe zamierzone przez polskiego nadawcę. Termin znaczący to taki, który zaspokaja ideologiczne intencje przekazu nadawcy przy równoczesnym umożliwieniu odbiorcy trafnej ich interpretacji. Konkretnie więc, znaczącymi będą zanglizowane, historyczne  formy Western Pomerania i Lower Silesia, nie zaś trudne do poprawnego zrealizowania w anglojęzycznym środowisku  fonetycznym, a historycznie nic nieznaczące zachodniopomorskie i dolnośląskie. Co więcej, właśnie źródłowo poświadczone, historyczne formy zanglizowane, jak Western Pomerania w nazwach terytorialnych państwa polskiego świadczą o przynależności kulturowej tych ziem oraz ich nazw – pierwotnie przecież od słowiańskiego Po-morze, a wciąż kojarzonej przez wielu użytkowników języka angielskiego z cesarsko-pruskim rygorem oraz z pewną rasą przemiłych piesków (Pomeranian dog) krzywdząco stawianych w popularnej wyobraźni międzynarodowej obok niegdysiejszych tam junkrów.  Podobnie też próba wprowadzenia do angielszczyzny wersji śląskie – trudnego  ponadto pod względem realizacji fonetycznej, w miejsce funkcjonującego co najmniej od XVIII wieku, a bezapelacyjnie już ustalonego od traktatu wersalskiego Silesia, skazana jest z góry na niepowodzenie, przy czym opcja ta wcale nie podkreślałaby polskości tych terenów bardziej, niż termin historyczny.

Do kryterium znaczenia kulturowego należy zaliczyć wybór terminu voivode jako odpowiednika wojewody, a voivodeship odpowiednio dla województwa. Poświadczony w The New Shorter Oxford English Dictionary, wyd. Oxford – Clarendon Press 1993r. (skrót: New SOED): w T. II, s.3597 podaje następujące hasło z terminami odpow. wojewody i województwa:

voivode [podano fonetykę poprawnej wymowy w j.ang.] (także warianty: voivod, vaivode, oraz waywode ) - najwcześniejsze odnotowanie: koniec XVI w. – etymologia  z języków słowiańskich, podane są wersje w językach: bułgarskim, serbsko-chorwackim, czeskim i polskim wojewoda; wariant waywode z j. węgierskiego. Znaczenie: lokalny władca w różnych częściach Europy środkowej i wschodniej, zwłaszcza: a) historycznie: władyka rządzący w Siedmiogrodzie, b) urzędnik stojący na czele terytorialnej jednostki administracyjnej w Polsce współczesnej [an official in charge of an administrative district in modern Poland].
voivodeship – urząd wojewody; terytorium pod rządami wojewody [the office of voivode; the district governed by a voivode] - pierwsze odnotowanie: koniec XVIII w.

Powyższe więc względy całkowicie uzasadniają zastosowanie w przypadku regionów Polski istniejących form zanglizowanych. Poświadczone zostały zaś w dokumentach historycznych – przede  wszystkim w obszernym rękopisie z r. 1598, p.t. A Relation of the State of Polonia (obecnie w British Library, wydanym w serii Elementa ad fontium editiones Karoliny Lanckorońskiej). Dzieło to, sporządzone w języku angielskim prawdopodobnie przez G. Carew’a na zlecenie królowej Elżbiety, podaje bardzo szczegółowy opis ziem polskich, łącznie z nazwami miast i regionów. Występują one tam w dwojakiej formie: niektóre w wersji staropolskiej, inne zaś są zanglizowane według form łacińskich, z których autor korzystał zapewne za pośrednictwem polskiej historiografii w języku łacińskim (źródłowo Długosz, zapewne poprzez licznych pisarzy szesnastowiecznych, takich zwłaszcza jak Kromer, których dzieła drukowane szeroko się rozchodziły), oraz zapewne z dokumentów, także po łacinie, przedstawianych mu bezpośrednio przez Polaków. Warto zauważyć, że wiele z anglizowanych nazw regionów innych krajów europejskich powstało właśnie za pośrednictwem ówczesnej łaciny.  Korzystanie z nazw transformowanych poprzez wersje łacińskie ma także tę zaletę dla języka angielskiego, że nie sprawiają one problemów w używaniu dla wszystkich cudzoziemców, unikając trudności ze zniekształcaniem nazw polskich, co mogłoby również doprowadzić do nieporozumień. Upraszczałoby też znacznie problemy wynikające z fleksyjności języka polskiego. Z drugiej zaś strony, nieprzemyślane rezygnowanie z tradycyjnych, łacińskopochodnych nazw terytorialnych oznaczałoby wyrzeczenie się własnej tradycji a zarazem i pewną degradację kulturową. Wiadomo przecież, że współczesny język angielski, zarówno literacki jak i międzynarodowa angielszczyzna obowiązująca w kontaktach na świecie, obfituje w wyrazy łacińskopochodne; germańska zaś warstwa uwidacznia się bardziej w języku potocznym i w gwarach. Dla nazw terytorialnych znacznej części krajów europejskich funkcjonują w angielszczyźnie historyczne nazwy zanglizowane za pośrednictwem łaciny; im dalej natomiast dana ziemia od kontynentu europejskiego, tym większe prawdopodobieństwo, że jej obiegowa nazwa powstała w współczesnej angielszczyźnie bez latynizacji.



Uzasadnienia szczegółowe
1.           Lower Silesia, Silesia.   Innej możliwości na oddanie polskiej nazwy Śląsk, śląskie  nie ma. Silesia jest terminem historycznym, poświadczonym w bardzo wielu dokumentach anglojęzycznych, rozpowszechnionym zwłaszcza od czasów traktatu wersalskiego, powstań śląskich i plebiscytu. Jest to termin łaciński (odcinający się od niemieckiego Schlesien), łatwy do wymowy i nie sprawiający trudności ortograficznych.
2.           Cuiavia, Pomerania, Western Pomerania. Zarówno Cuiavia, jak i  Pomerania są starymi terminami w brzmieniu łacińskim, występują m.in. w A Relation (...) ale wywodzą się z nazw słowiańskich (niemieckie Pommern także wywodzi się z słowiańskiego terminu Pomorze. W języku angielskim występuje m.in. w nazwie rasy psów (Pomeranian dog). Nie powinna się ta nazwa kojarzyć z naszymi zaborcami i czas najwyższy, aby położyć kres takim skojarzeniom.  Dalszym argumentem przemawiającym za powyższymi propozycjami jest konieczność zestawiania nazwy podstawowej z kwalifikatorami zachodnio-, dolno- (i in. w dalszych kontekstach, np. Zachodnia Wielkopolska). Gdyby zostawiać w tekstach angielskich oryginalne  formy polskie (zachodniopomorski, dolnośląskie), to – oprócz trudności wynikających z konieczności czytania i wymawiania długich, wielosylabowych wyrazów w języku obcym, nasi zagraniczni kontrahenci („przysłowiowy obywatel obcego państwa”)  byliby całkiem pozbawieni możliwości domysłu, że np. zachodniopomorskie leży na zachód od pomorskiego, a dolnośląskie na dolnym biegu jakiejś ważnej rzeki w stosunku do śląskiego itp.
3.           Lublin, Lubusz, Łódź, Opole. W przypadku tych województw, wybrałam nazwy miast. W trzech przypadkach są to miasta wojewódzkie; niestety, w czwartym przypadku jest to nazwa raczej mało używana w ogólnej polszczyźnie, jednakże przymiotnikowa nazwa ziemi jest tu niewątpliwie wtórna. Są to cztery regiony, dla których najprostszym rozwiązaniem w języku angielskim jest nazwa miasta, które nadało nazwę ziemi. Jeśli chodzi o Łódź, my Polacy powinniśmy dbać, aby nazwa ta zawsze występowała prawidłowo, z wszystkimi diakrytykami. Tylko w ten sposób możemy zwrócić uwagę cudzoziemcom, że poprawna pisownia jest Łódź, a nie *Lodz lub *Lódz (co się czasami widzi w tekstach pisanych przez Włochów), chociaż oczywiście nic więcej nie da się zrobić, aby właściwą pisownię także i od nich egzekwować.
4.           Mazovia – nazwa absolutnie historyczna, łacińskopochodna, poświadczona w wielu dokumentach, zwłaszcza obcojęzycznych; niekiedy występuje wariant ortograficzny Masovia. Dzisiaj dodatkowo utrwalana w informatyce.
5.           Varmia and Masuria – znów  nazwy historyczne, poświadczone nie tylko w A Relation (...), ale także w prawie współczesnych mu wiadomościach kościelnych o soborze w Trydencie (1544-64), gdzie bardzo ważną rolę odegrał Stanisław Hozjusz, biskup warmiński – jedyny  Polak przed Karolem Wojtyłą, który mógł zostać papieżem. Dwa dzieła Hozjusza  o tematyce religijnej były tłumaczone jeszcze za jego życia na język angielski i rozprowadzane nielegalnie w jezuickim „drugim obiegu”. Angielski zaś odpowiednik Mazur występował do niedawna także w nazwie pierwiastka masurium w układzie pierwiastków; słownik New SOED podaje także the Masurian Lakes (Pojezierze Mazurskie).
6.           Sub-Carpathia – nazwa  geograficzna: Podkarpacie; rozmaite mapy i atlasy odnotowują nazwę the Carpathian Mountains, pochodne od starożytnej nazwy plemienia Carpi.
7.           Podlassia – nazwa  odnotowana w A Relation (...) w kilku wariantach ortograficznych, z których ten wydaje się najlepszy, ponieważ fonetycznie realizowany będzie brzmiał prawie tak jak oryginalne brzmienie polskie.
8.           Lesser Poland, Greater Poland – traktuję te nazwy razem, ponieważ sens ich rozumiany jest w wzajemnej relacji. Małopolska, to ziemia, która później przystąpiła do związku państwowego z Wielkopolską pod berłem Piastów; nie odnoszą się zaś do rozmiarów terytorialnych. W najstarszych dokumentach nazwy te znamy w brzmieniu łacińskim: Polonia Minor, Polonia Maior; nie wiemy, jakie miały pierwotne odpowiedniki słowiańskie. A Relation (...) odnotowuje najpierw właśnie formy łacińskie, potem zaś autor, już na s.4-5, anglizuje te nazwy na the lesser Polonia i the greater Polonia.  W mojej opinii są to lepsze warianty niż Little Poland i Great Poland, które obarczone są większą ilością niepożądanych konotacji, niż Lesser Poland i Greater Poland. W dodatku łatwo można utworzyć z nich formy przymiotnikowe (Lesser Polish, Greater Polish), użyteczne w zestawieniach takich jak np. Lesser Polish traditions, the Greater Polish dialect itd.
9.           Kielce – największy problem, jeśli chodzi o nazwy anglojęzyczne naszych obecnych województw. Ale pozostawienie nazwy tego województwa w wersji polskiej (obojętnie, czy Święty Krzyż, czy też świętokrzyskie) może spowodować częste kłopotliwe sytuacje, gdzie dostojnik obcego państwa – przysłowiowy „Obywatel obcego państwa” przyjeżdża i nie potrafi wymówić nazwy regionu swojego gospodarza. Może lepiej jednak zaoszczędzić mu takich ambarasów?  


                              Anglophone mental reaction to meeting the Świętokrzyskie Voivode




English-speaking penguin flicking through a  publicity catalogue for the Zachodniopomorskie Voivodeship

Sunday 8 December 2013

Odpowiedź na ciag dalszy dyskusji o gminie

Oto dwa głosy dyskusji, na które postaram się odpowiedzieć:


-  W dalszym ciągu uważam, że takie wplecenie słowa "gmina" w angielski tekst, bez cudzysłowu, nawiasu czy innego wyróżnika i bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, jest absolutnie niezrozumiałe dla odbiorcy.



- Przeczytałem wpis uważnie i nadal nie pojmuję rozumowania stojącego za "gmina district". Tłumacze innych języków jakoś nie piszą "Kreis district", "län district" czy "départament district" (albo jakiekolwiek inne słowo). A już stawianie tego w jednym zdaniu z powiat district wygląda, pani wybaczy, dziwacznie. W ogóle słowo district ma bardzo duży rozrzut znaczeniowy - od dzielnicy do amerykańskiego stanu.
Do innych znaczeń słowa gmina nie mam zastrzeżeń, ale też nie były one przedmiotem dyskusji.





Skoro nie przekonałam dyskutantów, to chyba nie przedstawiłam sprawy wystarczająco jasno i szczegółowo. W przykładzie z tekstami z dziedziny archeologii chodzi o serię tomów pokonferencyjnych. Kolejne tomy, składające się z prac od kilkunastu do kilkudziesięciu autorów, wychodzą z częstotliwością co najmniej po jednym (czasem więcej) rocznie, a każdy tom wynosi po kilkaset, nawet ponad 700 stron prac naukowych o tematyce archeologicznej, z wykopalisk prowadzonych na terenie Polski i krajów ościennych (głównie Słowacja, Czechy, Ukraina).  Każdy jest bogato ilustrowany, zawiera w sumie kilkaset zdjęć, rycin, map i tabel. Do zadań tłumacza należy przełożenie na język angielski: 1) tytułów i streszczeń do poszczególnych artykułów, 2) wszystkich podpisów pod materiał ilustracyjny. Przykład zamieszczony w wpisie na blogu, to tylko jeden z tych kilkuset podpisów z jednego tomu z serii. A zatem, jak łatwo obliczyć, w materiale do tłumaczenia dla każdego tomu w serii wyrazy „gmina” i „powiat” występują nawet kilkaset razy w kontekstach nazw własnych jednostek i władz terytorialnych na terenie RP. Do tego dochodzą ich „odpowiedniki” w słowackich, ukraińskich, czeskich itd. nazwach jednostek terytorialnych (co zostało zilustrowane także w podanym przykładzie). Archeolodzy (ale również przedstawiciele innych dyscyplin naukowych) są znani z dbałości o precyzję w kwestiach podawania dokładnej lokalizacji obiektów badań (czyli stanowisk). Czasami podają współrzędne geograficzne, częściej jednak – nazwy jednostek terytorialnych, umożliwiając odnalezienie obiektu na mapie. Zadaniem tłumacza jest  znalezienie optymalnego sposobu na przekazanie informacji zawartej w podpisach możliwie najdokładniej uwzględniając specyfikę terytorialną, językową i kulturową Europy środkowowschodniej, ale także pamiętając o kwestiach redakcyjnych (tłumaczenie podpisów pod zdjęcia musi się zmieścić w przewidzianej dla nich ilości znaków, bo ilustracje nie mogą ucierpieć na jakości).  Ponadto musimy pamiętać, że nie mamy wieloletniej (nie mówiąc o wielowiekowej) tradycji tłumaczenia „Polski Powiatowej”.  W praktyce przez cały okres  PRL ruch translatorski w kierunku na zewnątrz ograniczał się do stolicy i większych miast, prowincja pozostawała białą plamą na mapie międzynarodowej wymiany kulturowej. Hic sunt leones. Wcześniej była wojna światowa, druga a przedtem jeszcze pierwsza, dwudziestolecie II RP (kiedy językiem światowym był francuski, nie angielski) i 123 lata pod zaborami. Polska Powiatowa otrzymała szansę zaistnienia w światowej kulturze (w języku angielskim)  właściwie dopiero od lat 90tych ubiegłego wieku (pod warunkiem dysponowania odpowiednimi środkami!). Dlatego nieuzasadnione jest porównywanie jej sytuacji z historią wzajemnych relacji kulturowych z krajami języka angielskiego innych państw i narodów europejskich, cieszących się przez stulecia ciągłością i spokojnym rozwojem obustronnych zapożyczeń elementów leksykalnych. 

Przyjrzymy się więc alternatywnym rozwiązaniom, jakie mamy dla tego problemu: 

  1. Zaproponowano commune, bo jest to  rozwiązanie podane w słowniku. Niestety, dzisiaj wysoce nieaktualne.  Commune znalazło się w przedwojennym, pierwszym wydaniu starego Stanisławskiego i wtedy było jak najbardziej na miejscu, ponieważ językiem światowym był wówczas francuski, a w imperialnej wciąż Wielkiej Brytanii panował zwyczaj używania francuskiej terminologii w kontekstach wszystkiego, co nie mieściło się  w paradygmacie kultury anglosaskiej, dotyczyło to m.in. nazw jednostek terytorialnych i samorządowych w krajach nieanglojęzycznych. Po wojnie Brytyjczycy stracili imperium, a Francuzi „prymat” językowy. Dzisiaj wyraz commune kojarzy się przede wszystkim z hippie commune, zaś w drugiej kolejności (dla znających historię) może z Soviet commune lub the Paris Commune of 1871. Przykład świadczy po pierwsze o tym, że nie należy za bardzo ufać słownikom, po drugie zaś – o nienadążaniu słowników za zmianami w języku i kulturze, mimo szlachetnych wysiłków ze strony leksykografów na polu aktualizowania haseł.  
  2. W przypadku dwujęzycznych podpisów pod zdjęcia sugestia posługiwania się cudzysłowami lub innymi „wyróżnikami” nie znajduje uzasadnienia.  Jeśli tekst docelowy nie jest w formie dwujęzycznej można wprowadzić pełną nazwą polską obok  opisowej nazwy w języku po angielsku w nawiasach (lub na odwrót – najpierw angielski opis, potem oryginalną nazwę w klamrach). Tylko co zrobimy z wyrazami gmina i powiat, odnoszącymi się do zupełnie innych jednostek terytorialnych? Nie możemy ich pominąć, bo nie mamy czym ich zastąpić (dlaczego – patrz powyżej). Każda próba zastąpienia gminy np. przez district (bez wyrazu gmina) a powiatu przez county (usuwając wyraz powiat) będzie arbitralna i bezcelowa, ponieważ inni tłumacze mogą uznać, że właśnie county – to gmina, a district (area, region, neighbo(u)rhood itd.) – powiat. Naiwnością jest liczenie na odgórną decyzję, np. ministerialną (o czym się przekonałam późną jesienią 1998 r., w przededniu wprowadzenia nowej ustawy terytorialnej o podziale na „duże” województwa: wtedy dopiero odpowiedzialne ministerstwo zorientowało się, że nie ma urzędowych nazw nowych jednostek terytorialnych w językach obcych!) – nie mówiąc o skuteczności  urzędowych dekretów dotyczących kwestii nazw terytorialnych w językach obcych (patrz powyżej o ciągłości i stopniowym, naturalnym rozwoju kontaktów językowych i kulturowych).
  3. Można rozważyć pozostawienie wszystkich nazw terytorialnych wyłącznie w wersji polskiej i zaopatrzenie każdej strony, na której występują, w gwiazdkę z dodatkową glosą  typu: „powiat -  Polish second-tier territorial unit” oraz „gmina – Polish third-tier territorial unit”. Tylko nie widzę tu praktycznej możliwości  takiego rozwiązania, jeśli mamy kilkadziesiąt takich miejsc w książce, zwłaszcza w podpisach. W przypadku jednorazowego wystąpienia – owszem.
  4. Pozostaje więc tworzenie hybryd językowych, co tak bardzo razi niektórych z Państwa. Próbowałam przekonać  o tym, że język angielski ma dużą chłonność nowych zapożyczeń jednostek leksykalnych, a mieszanki tego typu obecnie są w nim częste dla elementów ściąganych z różnych języków w miarę potrzeb komunikacji międzykulturowej, więc dlaczego nie z języka polskiego?