NOWA
SERIA
Kultura w przekładzie – przekład w kulturze
Culture in translation – translation in culture
O tak zwanej barierze kulturowej – On the so-called Cultural Barrier
The Great Barrier Reef off the east coast of Australia
– Wielka Rafa Koralowa u wschodnich wybrzeży Australii
Some Barriers are beautiful… – Bariery bywają piękne…
… and negotiating them is an exciting adventure, full of
challenge and risk
… a radzenie sobie z nimi –
wspaniałą przygodą, pełną wyzwania, najeżoną ryzykiem
Preambuła
|
Preamble
|
Dzisiaj otwieramy nowy rozdział w naszych rozważaniach o problemach w przekładzie
z języka polskiego na angielski. Będzie to próba zmierzenia się z tzw. „barierą
kulturową” w tłumaczeniu.
Najpierw kilka słów o tym, co rozumiemy przez „kulturę”, zwłaszcza przez „kulturę
w przekładzie”.
Kulturę często się porównuje z Naturą; często się je też przeciwstawia. Człowiek
pojawiając się na świecie zastał tu przyrodę
– Naturę w pełnym rozkwicie. Kulturą zaś
jest wszystko, co sam wy-tworzył korzystając z zasobów otaczającej go Natury
oraz z własnego sprytu i umie-jętności, budując dla siebie własne śro-dowisko
w otaczającym go świecie przy-rody.
Jednym z wytworów działalności czło-wieka w świecie przyrody jest język.
A zatem nasza mowa i nasze pismo, wszystko co składa się na bogactwo naszych
ję-zyków, jest efektem działania kultur-owego. Jednak ponieważ możliwość ko-munikacji międzyludzkiej polega przede
wszystkim na angażowaniu w tym celu ludzkich zasobów fizycznych, umysłowych i
psychicznych, tym samym więc nasza mowa – jako główny środek naszego porozumiewania się – zawiera w sobie
także pewien element zaczerpnięty z otaczającej nas Przyrody.
Z kolei ponieważ życie i jego przekazywanie z pokolenia na pokolenie
wymaga od ludzkości, aby się zrzeszała w gromadach i społecznościach, powstało
bardzo wiele języków, a każda ludzka społeczność posiada swój własny język osadzony
w właściwej dla niej Kulturze.
Gdy więc my tłumacze wykonując swój zawód przekładamy z jednego języka na
drugi, nie sposób nam uniknąć zjawiska Kultury, towarzyszącej każdej
realizacji wypowiedzi za pomocą języka. W gruncie rzeczy wykonując przekład nie
przeno-simy tekstu tylko z jednego języka do drugiego, lecz przeszczepiamy go
także z wyjściowego podłoża rodzimej dlań kultury, przyswajając go wraz z istotnymi,
a tkwiącymi w tekście jej znamionami – językowi i kulturze docelowej.
Na tłumacza tekstów naznaczonych specy-fiką kulturową czyha wiele problemów.
Jednym z nich, to fakt, że granice między językami i kulturami właściwymi dla
po-szczególnych społeczności rzadko
bywają stale i szczelne, lecz rozmyte, ruchome i podlegające licznym zmianom
w czasie. Wiele elementów Kultury stanowi wspólne dziedzictwo licznych społeczeństw i społe-czności – na szczęście
dla tłumacza. Lecz inne są charakterystyczne dla konkretnej Kultury, nieraz w stopniu najwyższym: charakteryzują tylko i
wyłącznie daną Kulturę. I właśnie to stanowi główny problem w pokonywaniu tzw.
bariery kulturowej w przekładzie.
Ale na tym nie koniec. Problemem znacz-nie poważniejszym jest kwestia,
kto właściwie ma tłumaczyć teksty o walorze kulturowym?
Tu od razu nasuwa się odpowiedź, że oczywiście najlepszym tłumaczem
takich tekstów będzie osoba w pełni dwuję-zyczna i dwukulturowa, ktoś kto czuje
się u siebie w obu środowiskach językowo-kulturowych. Szkopuł w tym, że mało znajdziesz
takich grzybów w lesie. No, to z
drugiej kolejności niech to będzie tzw. „native”, czyli tłumacz przekładający
na własny język, dla środowiska własnej kul- tury, z języka i kultury
poznanej w warunkach nierodzimych. Jednak czy rze-czywiście?! Choć w wielu
sytuacjach mię-dzynarodowych zezwala się tłumaczom tłumaczyć tylko z języków przyuczonych
na język ojczysty, to jednak taki tłumacz niekoniecznie wykona przekład tzw. treści
kulturowych w sposób oczekiwany przez zleceniodawcę–twórcę danego przekazu
kulturowego. I to nie tylko z powodu braku wiedzy o kulturze, w której powstał
tekst. W grę wchodzi także kwestia lojal-ności translatorskiej oraz poczucie
tożsamości, empatia kulturowa. Pod tym względem zawód tłumacza przypomina
rolę adwokata: łączy ich wspólny obo-wiązek występowania w imieniu i w obro-nie
klienta. Lecz jakież to ciężkie zadanie dla tłumacza, oddać w języku dlań
obcym, bezbłędnie a ponadto pięknie – tekst spowity w elementy specyficzne
dla jego własnej, wyniesionej z domu kultury! Czyż nie jest on, w porównaniu
z poprzednimi, w sytuacji najgorszej? Tak, oczywiście, że tak! Lecz niestety
jest to dzisiaj sytuacja wielu polskich tłumaczy, zmuszonych okolicznościami tłumaczyć
takie teksty- pułapki na język angielski. I to właśnie im kolejna serię porad
– o tłumaczeniu z kulturą, o kulturze w tłumaczeniu – dedykuje Stara
Wyjadaczka.
A nawiasem mówiąc, to nieprzypadkowo niniejsza Preambuła ukazuje się w
wigilię Święta Niepodległości 11 listopada, kiedy obchodzimy święto lojalności,
poczucia narodowej tożsamości, godności i własnej wartości.
|
Today
we set out on a new chapter in
Translation Troubleshooting. We shall attempt to tackle what is known as the Cultural
Barrier in Translation.
First a few words on what we mean by Culture, and Culture in Translation.
Culture is often compared and contrasted with Nature, its opposite and
counterpart in the world in which we live. Whereas Nature is what Man
encounters as “already there” on his arrival in the surrounding world,
Culture means everything that he constructs using the elements of Nature,
coupled with his own ingenuity and skills, as building blocks to set up his
own, human environment within the natural world.
Language is one of the artefacts of
manmade creation. It is therefore a product of Culture. But as human
communication relies on the natural resources of the human body, intellect,
and psyche, language – the principal medium for human communication – also entails
a component of Nature.
Now, as humankind must live in communities in order to survive,
procreate, and proliferate, it has developed numerous languages for
communication within its respective communities, each community being
characterised by its specific Culture.
Therefore when we translators translate from one language into another,
we cannot avoid the issue of Culture, attendant on every implementation of
linguistic expression. In fact what we translate is not a text from one
language to another language, but a text embedded in one languaculture, which
has to be grafted into another languaculture.
But there are several problems. One is that the boundaries demarcating
the diverse pairs of languages and cultures proper to their respective
communities are not clear-cut and rigid, but fuzzy and diffuse. Many elements
of Culture are shared across communities and their languages (fortunately for
translators); but other items of Culture are not: they are Culture-specific
and pose a problem for the translator. Moreover, their cultural specificity
may vary over time.
Then there is another problem, perhaps even more
formidable, and that is the question who
is to translate from one languaculture to another.
The answer that springs to mind immediately is that
evidently the best for the job would be a translator who is bilingual and
bicultural, someone who feels at home in
both languacultures. The trouble is – there are not too many of them
around. The next best would be a translator who is a native of the target
languaculture – or would they? Although the standard practice in
international settings is for translators and interpreters to work from their
B and C (acquired) languages into their language A (their native tongue), “native
speaker” translators (viz. natives of the target language and culture) are
not always the best for the translation of texts which convey information
about another culture and which promote it to the outside world. Not only
because their knowledge of that culture may be insufficient. It may also be a
question of loyalty and sense of identity, cultural empathy. The translator’s
profession resembles that of the legal representative. It is the duty of both
the translator and the attorney or solicitor to represent the interests of
his client. The third option in line is
the translator who is a native of the languaculture in which the original text
has been compiled, and who is expected to translate that text into a languaculture
which he has learned and assimilated, but which is not his by birth or
nurture from infancy. Of the three, his situation is the worst-off. Yet that
is the situation of most of the contemporary Polish translators who are faced
with the daunting task of translating texts laden with their domestic culture
into English. And it is to them – the translators who are asked to do the
near-impossible and expected to deliver flawless output – that I dedicate
this series of Translation Troubleshooting.
By the way, there is no coincidence about this
Preamble being posted up on the eve of November the Eleventh, Poland’s
Independence Day, a celebration of loyalty and sense of identity.
|
No comments:
Post a Comment